Za³±cznik nr. 1.
Bajka psychoedukacyjna.
¬ród³o: M. Molicka, Bajkoterapia. O lêkach dzieci i nowej metodzie terapii,
Media Rodzina 2002.
Tre¶æ bajki :
„Ma³a mróweczka rozpoczê³a naukê w klasie pierwszej. Od samego pocz±tku nie mog³a sobie poradziæ z zadaniami, jakie maj± mrówki w szkole. Ucz± siê podnosiæ, a potem transportowaæ ró¿ne rzeczy. Nauka jest ciê¿ka, codziennie nosz± na swych grzbietach patyki, listeczki, ga³±zki, poziomki, jagody, a tak¿e ucz± siê, jak je pakowaæ, by siê nie zniszczy³y. Mrówka by³a bardzo pracowita, bardzo chcia³a otrzymywaæ dobre oceny, ale co z tego – by³a bardzo malutka, taka tyciu, tyciusieñka i nie mog³a ud¼wign±æ tych wszystkich ciê¿arów. Inne silniejsze i wiêksze dobrze sobie radzi³y, tylko ona zawsze zostawa³a w tyle. Mrówki przezywa³y j±, wy¶miewa³y siê z niej. Bardzo siê tym martwi³a, chodzi³a zasmucona. Ba³a siê lekcji i tego, ¿e nie ud¼wignie zadanego ciê¿aru i dostanie znowu jedynkê. Najchêtniej by w ogóle nie chodzi³a do szko³y. Wstydzi³a siê z³ych stopni i tego, ¿e jest taka s³aba. Kole¿anki mrówki niechêtnie siê z ni± bawi³y, nawet nie chcia³y z ni± siedzieæ w jednej ³awce. Mija³y dni. Pewnego razu przyjecha³a do szko³y komisja, ka¿da mrówka zosta³a zmierzona, zwa¿ona. Najd³u¿ej badano ma³a mrówkê; cz³onkowie komisji ogl±dali j±, krêcili g³owami, potem d³ugo siê naradzali, a¿ w koñcu orzekli, ¿e niektóre mrówki s± za ma³e i musz± chodziæ do szkó³ dla liliputów. One przecie¿ ju¿ niedu¿o urosn±, a w starszych klasach dojd± nowe przedmioty i ciê¿ary bêd± jeszcze wiêksze. Mrówki te przecie¿ bêd± robotnicami. Postanowiono, ¿e ma³a przejdzie do specjalnej szko³y, gdzie te¿ jest nauka, tylko ciê¿ary troszkê mniejsze, takie, które bez trudno¶ci ud¼wignie. Ona idzie do szko³y specjalnej dla liliputów! – wy¶miewa³y siê inne mrówki. No to, co z tego? – spyta³a pani Mrówka, nauczycielka. Nie umia³y odpowiedzieæ, ale dalej siê wy¶miewa³y, zwracaj±c uwagê, czy pani nie s³yszy. Pójdê do innej szko³y – zadecydowa³a mróweczka – bo tutaj, jak widzê, mnie nie lubi±. Jak pomy¶la³a, tak zrobi³a. Nowa szko³a od razu jej siê spodoba³a, by³a taka sama jak poprzednia, a jednak inna, ciê¿ary do æwiczeñ by³y mniejsze, a i koledzy milsi. Ju¿ po kilku dniach mróweczka mia³a szóstki i pi±tki w dzienniczku. Znalaz³a tam przyjació³ki, takie same jak ona – ma³e mróweczki. Bardzo lubi³a chodziæ do tej szko³y, by³o jej tylko przykro, gdy spotyka³a kolegów z poprzedniej, którzy dalej siê z niej ¶miali, pokazywali palcami i przezywali. Pewnego dnia przez las szed³ gro¼ny wielkolud, wymachiwa³ kijem na wszystkie strony i niszczy³ wszystko, co by³o na jego drodze. Natkn±³ siê na mrowisko i kijem zacz±³ wierciæ w nim dziury. Ziemia zadr¿a³a, zaczê³y waliæ siê w mrowisku domy, szko³y, wszystkie mrówki z przera¿eniem patrzy³y, jak ich praca jest niszczona. Trzeba siê by³o broniæ, wiêc solidarnie wszystkie razem zaatakowa³y intruza. Pogryziony, jak niepyszny uciek³, gdzie pieprz ro¶nie. Ucieszone mrówki wróci³y do mrowiska. Okaza³o siê po chwili, ¿e wiele domów i ulic zosta³o zniszczonych, a tak¿e cenne przedmioty, miêdzy innymi malutka z³ota korona królowej. Lament wielki zapanowa³ w mrowisku. Przecie¿ królowa nie mo¿e rz±dziæ bez korony! Rozpoczê³y siê poszukiwania. Korony jednak jak nie by³o, tak nie by³o. Wszystkie tunele, poza jednym zosta³y sprawdzone. Do tego ostatniego nikt nie móg³ wej¶æ, Tunel wi³ siê g³êboko w ziemi, by³ bardzo w±ski, ciemny, niebezpieczny. Móg³ w ka¿dej chwili siê zawaliæ i pogrzebaæ na zawsze ¶mia³ka. Nikt wiêc nie próbowa³ tam wej¶æ. Tylko ma³a mróweczka zdecydowa³a siê na ten odwa¿ny krok. I po chwili ju¿ w±skim korytarzem schodzi³a ni¿ej i ni¿ej. Dooko³a by³ mrok, czu³a wilgotn± ziemiê. Wolno sprawdza³a ka¿dy odcinek drogi. Niczego poza ciemno¶ci± tam nie by³o. Jednak siê nie zniechêca³a, schodzi³a coraz g³êbiej. Zatrzyma³a siê na chwile, by otrzeæ pot z czo³a, i wtedy zobaczy³a, ze co¶ po³yskuje. Pochyli³a siê. Znalaz³a koronê. Ucieszona wraca³a jak na skrzyd³ach. Wszyscy j± podziwiali. To przecie¿ dziêki jej odwadze królowa mog³a z powrotem rz±dziæ mrowiskiem, mrówki chodziæ do szko³y, a robotnice pracowaæ. Jeste¶ niezwykle dzielna – powiedzia³a królowa, wrêczaj±c jej order odwagi. Gratulacjom, u¶ciskom nie by³o koñca. A ci, którzy kiedy¶ siê z niej wy¶miewali, teraz wstydzili siê tego okropnie. Bo nie jest wa¿ne, czy siê jest du¿ym, czy ma³ym; czy nosi siê du¿e, czy ma³e ciê¿ary. A co jest wa¿ne?”
|